niedziela, 30 września 2012

septiembre

znów. piękna jesień.
rześkie poranki, gorące popołudnia i długie wieczory.

magisterka oddana, wraz z nią fortuna związana z drukowaniem x kopii. pierwsza praca (a raczej wieczorne dorabianie) na horyzoncie, ale o tym w innym wpisie.

przede mną kilka dni wolnego, czas powrotu do ulubionych zwyczajów i nawyków. czas na spełnianie swoich marzeń.

życzę miłego dnia :)


pewne, odwiedzające mnie tancerki, wręczyły mi dziś 4pak i paczkę cukierków. w sam raz na dzień chłopaka! one same wyjeżdżają dziś. chyba szkoda, bo miło spędziłem z nimi 3 ostatnie dni. byliśmy nawet u augusta i skrzypka pod nasypem. setka była w programie obowiązkowym.


środa, 26 września 2012

cygan

wszystko zaczęło się w niedzielę, gdzieś tak o 17. przyszli znajomi k., przyszedł polacy. przyszła także wódka i bracia figo fagot.
tego wieczora zostałem zniszczony podwójnie, choć może nawet poczwórnie. nie ogarniam.
tego pięknego wieczora miałem pisać magisterkę, a w zasadzie to ją kończyć, bo do 30 września trzeba oddać. haha.
w poniedziałek, po niechcianej pobudce dzwoni telefon.
"promotor jest do środy tylko". what?!

long story short - za godzinkę oddaję magisterkę w rytmach disco polo i bulgoczących resztek mózgu i żołądka. już dawno tak nie miałem :D

nie omieszkam podzielić się nazwami plików:
strona_tytulowa_prosto_od_cygana.pdf i magisterka_de_lux_na_bogatości.pdf

w krwiobiegu tona cukru (z 2 energoli i bounty) i pół tony tłuszczu (kolacja + parówki z serem o 5:00).
w głowie: o boże boże bożenko i wyskrobywanie cygana.

japier japier japierdolejcie mi wódki
mykam na uczelnianę, take care!

niedziela, 23 września 2012

blogspot wita

decyzja zapadła - przenoszę bloga na blogspot. tutaj wszystko robi się szybko i przyjemnie.

skopiowanie 250 notek trochę potrwa, stracę także wszystkie komentarze i wpisy do księgi gości. coś za coś niestety.

będzie dobrze, pozdrawiam!

sobota, 22 września 2012

weeds

goodbye nancy.

środa, 19 września 2012

soon™

po zmianie wyglądu nie mam motywacji do pisania ani do czytania. ale to się zmieni. nawet samo pisanie notki jest uciążliwe na nowym interfejsie :/ żyję - to najważniejsze :) szukam nowej muzyki, wyniki jak zawsze tutaj: http://psychomusic.blox.pl/html   pozdrawiam serdecznie, trzymajcie się ciepło  

brace yourself

autumn is coming

wtorek, 11 września 2012

stało się

zmieniły mi wygląd bloga psiejuchy. akurat wtedy, gdy nie mam czasu na zabawę z html. na dodatek wymusili zaakceptowanie nowego regulaminu, którego nie można przeczytać przed kliknięciem. gratulacje, chuj.blog.pl

poniedziałek, 10 września 2012

sun(ny)day!

o 20 w falansterze czeski noise rock i folk.
fragmenty opisów z last.fm:

or - w swojej muzyce łączą punkową postawę ze stoner'owym luzem
odeur de violettes - obecnie pojawia się z gitarą akustyczną i ukulele. jej muzyka to wpływy lo-fi, grunge'u, ruchu riot grrrl ruchu, punk'owej postawy i estetyki d.i.y.
andrea rottin - grający coś co można określić jako eksperymentalny dziki folk punk

idę, a co. tak jak na wiele innych i ciekawych wydarzeń tej jesieni. przestało mi się podobać siedzenie w domu. czas na nowe.
nadzieja jest wielka, że nic nie pokrzyżuje tych planów.

na poprawkę, po powrocie na bestival 2012 zagra sigur ros i orbital. oł jeeeee!

-------------------------------------------------------------------------------
uwielbiam wrocław późnym popołudniem, wieczorem i nocą. tramwaj, autobus, samochód, rower lub nogi - środek lokomocji nie jest istotny. czy to ruchliwa ulica, czy spokojny zaułek - jest pięknie.


piątek, 7 września 2012

change

witam ponownie :)

z kariery statysty niestety nic nie wyszło - plan wywołania zdjęcia poniżej 50 gr się nie udał. przynajmniej byłem w domu, gdy dzwonili do mnie hr'owcy. i oby dzwonili kolejni!

pierwsze 3h pisania magisterki za mną - kończę jeden podrozdział i na liczniku 10 stron. aktualnie przerwa na relax, pompki, muzykę, sklep i obiad. może skończę dziś ten podrozdział. a wieczorem piwko ze 'swojakami'

a na mieszkaniu wielka akcja: rozmrażamy zamrażarkę! lubię takie dni - nikt się nie przyznaje do zamrożonego jedzenia, więc ja mam żarcie na 3 dni :D

strasznie wkręciła mi się hipertrofia comy. aż sam się temu dziwię, bo przecież kiedyś wydawali mi się kupą. zmieniam także zdanie na temat wkurzającego adasia. pisałem o nim jak jeszcze mieszkał w pokoju obok. wrócił z erasmusa, przeprowadził się do domku obok i zaczynam go tolerować, a nawet lubić. generalnie jest ogarnięty, nie mam już z nim kontaktu 18h na dobę i znaleźliśmy tematy do rozmowy. a po alkoholu to już prawie bff, hhahahah. fajnie, nie lubię nie lubić ludzi.

a w kwestiach zmian bardziej przyziemnych - zaczęła mi smakować cebula :D

środa, 5 września 2012

ragequit

dzwonię do rodzinki, bo jęczą że się nie odzywam.
gadam z ojcem, fajna gatka, miła itp
i już mam się rozłączać. już w myśli naciskam czerwoną słuchawkę.
nie.
'daj mamę.'
żeby smutno jej nie było czy coś.
i już po 10 sekundach mam opierdol, że 2 lata jestem na darmo w tym wrocławiu. no kurwa ja pierdolę. i oni się dziwią że nie dzwonię? (dodam, że priorytetem jest dla mnie znalezienie pracy, uczelnia się nigdzie nie wybiera - a ja nie wyobrażam sobie powrotu do domu) na dodatek, podczas gorącej wymiany zdań, w słuchawce pojawiło się beep beep.
- ktoś do mnie dzwoni, muszę kończyć.
- czyli nie chcesz już ze mną rozmawiać.
- no ktoś do mnie dzwoni, muszę odebrać. pa.
dzwonił daniel, jemu też nie idzie praca mgr. :p

a ja chcę napisać tę pracę. tylko mi się nie chce.
takie to przeboje.

coma - zamęt tutaj

wszystkie siły sprzeczne
zakodowane w czasie
nie zwaliły mnie z nóg
a wzmocniły trwale
wzmocniły trwale na czas


więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć


więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć


więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć
więcej
więcej sił żeby żyć
więcej

więcej sił
żeby
ŻYĆ




wtorek, 4 września 2012

job hunting

szukam. kolejny dzień.

lecz dziś załamuję ręce. każde ogłoszenie to potrzeba założenia konta na nowej stronie. jakby nie mogli podać maila i wio.
uwaga, jest lepiej.
- strony te są profesjonalnie przygotowane - 'we offers' - wy oferuje? dafuq.
- ostatnie pole do wypełnienia w aplikacji: okres wypowiedzenia: 2tyg/1miesiąc/3m/6m. noż kurwa.
- redaktor/dziennikarz w branży meblarskiej. 'dziś gościmy państwa na targach meblarskich w radomiu... super event, mega biba.'

wino, kurwy i hulanki
obok piękne meblościanki
guuuuuuuuurl please


milion siedemset cztery cv i listy motywacyjne, a jutro do agencji statystów - może będę w tv. hahahahah.
a na obiad - moje słynne już w okolicy danie - makaron z resztkami z lodówki :D

muzyka, muzyka, muzyka - poezja!
grizzly bear - yet again

03.09

zastanawiam się nad założeniem bloga. a może nawet dwóch. takich komercyjnych, wiecie, 'z prawdziwego zdarzenia'.
o muzyce - recenzje płyt, premiery muzyczne, różne nowinki i relacje z koncertów. trochę mainstreamu, trochę offu.
może zauważyłby mnie jakiś onet/wp/gazeta/radio. cokolwiek. wiem że jest mnóstwo blogów o podobnej tematyce (nie wiem, tak tylko mówię :p) ale może akurat mi się uda. gdy będę już trochę rozpoznawalny - może wejścia na eventy jako 'prasa'?
a w internecie potrafię zaspamować i pokazać się w wielu miejscach. tak, sprzedać się.
może nawet znalazłbym kogoś o zupełnie innych gustach muzycznych, kto byłby chętny do napisania czegoś czasem - jako takie uzupełnienie.

drugi blog byłby o serialach, ale to projekt bardzo odległy od fazy realizacji, a nawet wstępnych przygotowań.

3 godziny później...
oczywiście po napisaniu powyższego tekstu, zalogowałem się na blogspota i zacząłem dłubać. z planów wczesnego pójścia spać zrobiło się kuku. wiem, że o czymś jeszcze miałem napisać.
a może jednak mgr?

wspominki

wiek bardzo wczesnoszkolny. jedne z pierwszych zapamiętanych urywków życia.
czy będzie więcej? się zobaczy :p



ojciec strasznie się cieszył że potrafię przez tyle godzin bawić się sam. np. ludzikami z lego, patykiem czy zegarkiem (nie pytajcie :D)
a co miałem robić, jak reszta kolegów poszła gdzieś tam dalej (w znaczeniu daleko od domu) - ja oczywiście zapytałem się mamusi czy mogę iść razem z nimi - bo tak mnie wychowali w końcu. 'nie możesz'.

u ciotki za malucha bawiłem się z kuzynem. ja wychowany w mieście, on na wsi.
pamiętam jak mamuśka opowiedziała u siebie w pracy (w mojej obecności) jak to on chodzi z siekierą w ręce, a ja za nim popierdalam z kwiatkami. (niby bez popierdalam, ale tu to słowo pasuje idealnie)
oczywiście - za dotknięcie się siekiery dostałbym po dupie. good times.
drewno rąbałem z dziadkiem jak już trochę podrosłem.

nigdy nie zadałem rodzicom najtrudniejszego pytania świata: skąd się biorą dzieci?
a przynajmniej sobie tego nie przypominam. pewnie chciałem wyjść na mądrzejszego.

jeśli dziecko nie mówi jakiejś literki, to zapewne 'r' - więc z pralki wychodziła plalka.
w moim wydaniu oczywiście wyszła prarka. karoryfer też był. ale l jak lody działało bardzo dobrze!

moja siostra uczyła się czytać (składać literki) w podstawówce. guma za 20 min czytania - nie pamiętam dokładnie, ale smarowali jej nieźle (ps nauczyła się).
ja czytać nauczyłem się sam. w zerówce. skończyła się wieczorynka w domu i mały psychosocial czyta pierwsze słowa z przewijających się napisów. bo dlaczego nie? się zdziwiła mamuśka.

raz w drodze z przedszkola strasznie czegoś chciałem. dostałem żydem po uszach i się zamknąłem.
takim soczystym i siarczystym: 'ale z ciebie żyd'.
nie miałem pojęcia o co dokładnie chodzi, ale ton podziałał i się zapisał na dysku :D

a na koniec: women logic 101
siostra mnie nauczyła, że gdy mama mówi 'nie wiem' to znaczy nie, a jak 'zobaczę' to raczej tak (czyli nie wiem?)

poniedziałek, 3 września 2012

#9 - wiosna

wypełzają z ziemi, przebierają się za piękne rośliny i bazie

przyciągają jaskrawymi kolorami kwiatów
otumaniają zapachem akacji, lipy i innych
duchy udają bujne krzewy obrośnięte białymi kwiatami

u nóg wiją się zdradzieckie pnącza

piękny śpiew ptaków zaciąga cię co raz głębiej w nieznane
niewinne pszczółki próbują ukłuć zatrutymi odwłoczkami
motylki odciągają bezbronne dzieci od rodziców

niedziela, 2 września 2012