sobota, 16 listopada 2013

łan pała (one power)

w końcu.
pierwszy wrocławski i po-selectorowy koncert 2013 roku. kilka poprzednich jakoś przepuściłem między paluchami. tego jednak nie.
na tapetę poszedł łąki łan. spodobali mi się na openerze, więc stwierdziłem: idę.


pała łan, pała łan, pała łan, łan pała!
(one power)


występ był dobry, energetyczny, kwiaty leciały ze sceny (w tym 2 chryzantemy w doniczkach :D), dużo przebierania, skakania i bitu.
na minus alibi, czyli upał i brak klimy (no chyba że aż tak odzwyczaiłem się od klubowych koncertów), wpuszczanie ludzi ze szkłem pod scenę/w publikę, no i nagłośnienie średnio na jeża.
generalnie jednak - na plus.


co to za uczucie
co za stan



następne w kolejce - cała góra barwinków lub desert carnival 5

środa, 13 listopada 2013

super

man of steel



[ kryptoński design łączy pomysły z "matriksa" i "prometeusza", a melanż ruchomej kamery i cyfrowych efektów kojarzy się ze "star trekami" abramsa. zaskakująco niewiele tu barokowego rozmachu, z jakim wiążemy snydera. najbliżej "człowiekowi ze stali" do "okopowych" scen "sucker punch": tonacja jest szaro-bura, kamera dostaje drgawek, a mimo to wszystko jest czytelne. 
ten szczegół różni snydera od michaela baya, który stawia efektowność ponad efektywność i dla którego dobry wybuch jest wartością samą w sobie. reżyser "człowieka ze stali" tymczasem skupia się na opowiadaniu, dbając o przejrzystość nawet wtedy, gdy zniszczenia osiągają apokaliptyczny wymiar. 

szczególnie udana jest bijatyka supermana z faorą i jej pomagierem na ulicach smalville. wreszcie czuć w kinie skalę potęgi supermana: impet jego uderzeń, szybkość jego lotu.


ostatni syn kryptona jest w filmie tak poważny, że nawet bieliznę schował pod spodnie. dlatego indywidualny odbiór filmu będzie w dużej mierze uzależniony od tego, czy jest się w stanie zaakceptować ten posępny ton. dyskusji nie będzie jednak w innej kwestii – "człowiek ze stali" to bezapelacyjnie widowisko pierwszej klasy. ]

[recenzja]


też miałem pelerynę, tylko czarną.
latałem po podwórku jak wariat.

szaro-buro, posępnie, dynamika scen walki (zwłaszcza wśród drapaczy).
film polecam.
bardzo.


a tak na mniej serio:


śmiałem się w głos przed monitorem.
the power of dubstep.
heheszki.

wtorek, 12 listopada 2013

korn.img

od 11 lat zespół numer jeden (oficjalnie), choć i w 99-2000 były pierwsze kontakty z ich twórczością.
temat rzeka.

początki. 96-97

jesień tego roku - okładka w revolverze, promocja the paradigm shift
beka na maxa

tegoroczne halloween. miazga

trwająca aktualnie trasa po ameryce. munky i head z robem zombie

head, fieldy i jd. ray w tle


i faworyt munky

wtorek, 5 listopada 2013

mistrz świata.

jeśli natomiast miałbym tv u siebie, to oprócz transmisji sportowych w kółko 'leciało by' mtv rocks.

dance

to dance like this guy! :D