środa, 31 października 2012

spooky 2012

niektórzy mówią że to dziecinne, większość że bezsensowne i ściągnięte z ameryki.
nie mówię nie.
ale ja lubię ten dzień, uwielbiam wieczór. można się bać z milionami innych osób, jest okazja do nawalenia się, ludzie chcą oglądać straszne filmy - do wyboru, do koloru.

ja sam planuję na wieczór alkohol + 'american horror story' (drugi odcinek drugiego sezonu, pierwszy był bardzo ciekawy) + film 'red lights'. chętnie zobaczyłbym też 'v/h/s' lub prometeusza/spider mana/dyktatora. zobaczę jak potoczy się wieczór i czy w ogóle spędzę go u siebie.

strasznego dnia życzę.

wtorek, 30 października 2012

skulls

w wigilię amerykańskiego święta - czaszki. ale takie niecodzienne.







poniedziałek, 29 października 2012

co za dzień, dni.

- 25 października odbyły się na ulicy śrubowej dni otwarte giganta sceny audio - dolby. poszedłem tam z minimalną nadzieją na jakąś ofertę pracy związaną z dźwiękiem. po serii ciekawych prezentacji i wykładzie, moje marzenia został rozwiane. szukają programistów. programiści, wszędzie tylko oni. bywa i tak.
zobaczyłem/posłuchałem przynajmniej kilka fajnych rzeczy (np. telewizor 3d bez okularów). spotkałem kilku znajomych, był bufet, zrobiło się prawie imprezowo.

- w dniach 19-25 października w kinie helios nowe horyzonty odbywał się 1 festiwal kina koreańskiego. całkowicie inna kultura, coś nowego i jakiś pociąg do azji. chciałem iść, ale terminy i gotówka nie sprzyjały.
- od prawie miesiąca dorabiam sobie w pewnej 'restauracji'. wieczorami. niby żadna praca nie hańbi, ale jednak trochę wstyd i generalnie lipa. na szczęście tylko 3/4 etatu i na życie starcza. w międzyczasie staram się znaleźć coś normalnego na dzień. jedynym plusem tej pseudo pracy jest załoga - zaskakująco przyjazna i ogarnięta.

- miałem fazę na rap. jay-z, potem the throne, a teraz nowa (genialna) płyta lao che. polecam serdecznie. przede mną 3 koncerty: kamp! i coma w eterze oraz rockowe coś tam w hali stulecia (hey, czesław, ira, luxy i inni). mam nadzieję, że uda się pójść na wszystko. środek miesiąca to również premiery nowych płyt grup deftones i hey. po przesłuchaniu trzech piosenek z 'koi no yokan' wiem, że krążek ten pozamiata i zniszczy wszystko.
czekam z zapartym tchem.

- na mieszkaniu dziwnie. okazuje się, że 20 latka potrafi być nieprzewidywalna i niestabilna psychicznie. może to po prostu definicja 20 latki. jej brat też ma problemy, więc może to rodzinne. a ja kupiłem sobie kadzidełka. 3 rodzaje, bo na hali targowej mają super tanie (1,50 pln). spodobało mi się i tak sobie kadzę.

- poprzednia notka to mix oddziaływania wyżej wymienionych piosenek, dymu sandałowo-cynamonowego i browarów. też się trochę dziwiłem gdy czytałem ją dzień później, bo takich dziwactw chyba jeszcze nie pisałem :p

- jesień była piękna, mgła także. teraz czas na równie piękną, ponurą jesień - z elementami strachu i chwilą zadumy.


sobota, 27 października 2012

invocatio

o mocy najwyższa.
poprowadź palce me
by styl był nowatorski, a szyk nieskazitelny.

o piękna pani w czarnej sukni.
dodaj mi wrażliwości
bym wypełnił się do kresu wytrzymałości i ostatecznie przelał.

o niebiosa rozciągnięte nad tym padołem.
rozjaśnijcie wnętrze me
bym mógł pokazać drogę, bym chwycić mógł za dusze i prowadził je w miejsca niewyobrażalne.

o fale akustyczne, płynące przez ten świat niczym prądy strumieniowe.
docierajcie jak najdalej
by nieść przesłanie na autostrady nieczułości, by trafiać do serc ludzkich.

o neutrina podróżujące przez wszechświat cały.
nauczcie mnie przenikać przez ciało ludzkie
by żadne zakamarki pominięte nie zostały, by żadna część ciała i umysłu nie czuła się pominięta.

o chłodzie nocy, który przychodzisz z zachodem słońca.
ostudź zbyt gorące głowy, by podejmowane decyzje były choć trochę przemyślane.
daj ukojenie umęczonym komórkom, by mogły się zregenerować.
zapewnij schronienie wszystkim myślom, aby nie bały się ujawnić swojego istnienia.

o muzyko, któraś ponad wszystko.
bądź zawsze przy mnie.

czwartek, 18 października 2012

tempest

take 
out the stories 
they’ve put into your mind 
and brace 
for the glory
as you stare into the sky
the sky 
beneath 
i know you can’t be tired 


lay there 
stare at the ceiling 
and switch back to your time 
just go ahead 
now try and taste it 
i know it should be ripe 

…thrust 
…ahead

turning in circles 
been caught in a stasis 
the ancient arrival 
cut to the end 
i’d like to be taken 
apart from the inside 
then spit through the cycle 
right to the end 


wake for the glory 
i know you can’t be tired 

i’d like you to take me 
apart from the inside 
then spit through the cycle 
right to the end

sobota, 13 października 2012

z rozmyślań przy jesiennym poranku

rześki jak poranna rosa.
świeży niczym jabłko zerwane prosto z drzewa.
wartki niczym górski strumień.

udał się na spacer. szedł zamyślony, patrząc otępiałym wzrokiem na przejeżdżające obok niego samochody i tramwaje.


rozmyślał nad swoim bytem, o funkcjonowaniu świata i o tym jak życie jest piękne.
myślał o milionach masek zakładanych codziennie przez ludzi, o tysiącach mylnych spojrzeń i setkach zbędnych słów.
o podjętych decyzjach, ich konsekwencjach oraz o podróżach w czasie.

utknął w dziwnej stagnacji i za nic nie mógł się z niej wydostać, mimo wielu wyczerpujących prób. chciał, by ktoś wyrwał go z tego błędnego koła, rozdarł na części - by móc uwolnić swoje wnętrze.



towarzyszył mu ciągły szum ulicy, a natłok myśli przemieszany był z ogromną ilością muzyki.

na moście zwierzynieckim wszystko ucichło.
popatrzył w głęboki błękit.
skoczył.




dzień był słoneczny, niebo bezchmurne i zniewalająco niebieskie. powiewał delikatny, chłodny wiatr. złote liście tańczyły na gałęziach.

wtorek, 9 października 2012

house

of flies


zarobię, wybuduję, ożenię się, wychowam dzieci i w nim umrę.

poniedziałek, 8 października 2012

echo

dzień wolny.
banalny słońca wschód, przewidywalny zachód.
kilka szybkich szklanek.
poranki nie cieszą mnie, rozczarowują noce.

cel 'wrocław' - osiągnięty. jestem na swoim, odciąłem się od rodziców, na stałe. praca podła, ale jest za co żyć.
późno już, chodźmy spać.

nie udało się pójść na stonera na hubskiej. niestety. za to na 100% idę na kamp!, comę i hey (listopad i grudzień). czekam bardzo.


wszystko nam się śni. ja tobie a ty mi.
wcale nie ma nas, nie dziejemy się.
lalala.

więcej - wkrótce

środa, 3 października 2012

deftones

czuję jak wlewa mi się do uszu, wypełnia całe ciało.
mózg jest już już zainfekowany.
zamykam oczy, pojawiają się niesamowite i niewyobrażalne wizje.
brak słów by je opisać, przelać 'na papier''.