piątek, 30 września 2011

kataklizm - debata

generalnie - każdy człowiek który posiada odrobinę rozsądku i instynktu przetrwania boi się kataklizmu. czy to huragan, czy tsunami/wulkan/śnieżyca/pożar/tornado/powódź/trzęsienie ziemi. próby zabezpieczenia się i ewakuacja ludności to dobre działania, wręcz konieczne. przecież dzięki nim chronimy ludzkie życia i zabytki kultury.


czy w sytuacji zagrożenia życia potrafimy racjonalnie myśleć?
myślę że większość nie potrafi. sam nie wiem w której grupie się znajduję.


czwartek, 29 września 2011

tak nie/zwyczajnie



drzewa płoną
wiatr rozprzestrzenia żywioł na całe osiedle


obłoki dymu pędzą po niebie
dzieci biegają, bawią się ogniem


skaczą po nim, rzucają nim w siebie
okropnie się pobrudzą









wieje wiatr, chmury płyną, drzewa gubią liście. bawią się nimi dzieci.

tattoo - vol.2

plecy

-


-


-


-

wtorek, 27 września 2011

d3

early 2012
it's ok
i'll wait


niedziela, 25 września 2011

goodbye & powroty part 2

----pisana w niedzielę----


dziś żegnam swe rodzinne miasto. wakacje były udane, mile będę je wspominał.

nauczyłem się prowadzić, zdałem egzamin i chętnie bym już pojeździł :)
odkryłem dwa mega-zespoły: coldplay i queens of the stone age. bardzo, bardzo się cieszę.
na rowerze przejechałem w sumie 800+km - przez prawo jazdy nie było czasu na 1k. rekord postaram się pobić już za rok.

żegnaj rowerze, samochodzie. żegnajcie znajomi. do zobaczenia wkrótce.

nadeszła piękna jesień, w słońcu wręcz upalna.
powrót do wrocławia - już (oby) w poniedziałek rano. w końcu. ponoć jakieś zmiany na mieszkaniu; ciekawe, ciekawe.
na uczelni poniedziałek wolny, w piątek kończę o 11. może robota na weekendy, może full opierdalańsko ;p



czwartek, 22 września 2011

rozmowy

1. the instructor
- halo?
- hej, psychosocial mówi. jakie piwo lubisz?
- <salwa-super-nie-do-powstrzymania-śmiechu>, zdałeś!
- oczywiście że tak! jak mógłbym nie zdać mając takiego nauczyciela?
- <wyrazy zadowolenia i gratulacji>, to teraz sobie wszystko pozałatwiaj tam w wordzie.
- już załatwiłem przecież.
- to jeszcze raz gratuluję.
- dzięki, ale ja z tym piwem, to serio, kiedy będziesz na placu?
- do 15.
nie chciałbym się narzucać, ale wolałbym deluxa :)
------- na placu ------
- siema!
- hej!
- generalnie sam chciałem zaproponować flaszkę, ale mówiłeś kiedyś że dużo nie pijesz, więc pomyślałem o piwie.
- wiesz, flaszka jednak szybciej pójdzie :D
- wiem, wiem :D
- bardzo się cieszę że zdałeś, zasługiwałeś no to. opowiadaj...
- ...
- wiesz co, odwieziemy cię. wsiadaj.
pamiętaj, szanuj to prawo jazdy. ciężko go zdobyć.
- oj, ciężko. dzięki wielkie za wszystko, trzymaj się!

2. mother
- no mamo, zgaduj.
- nie wiem.
- za 3 tygodnie mam termin.
odebrania plastiku!
- naprawdę?! gratuluję!

3. father
- no cześć tato, powiedz mi: co masz w barku?
- zdałeś! haha świetnie, gratuluję! w barku nic ciekawego nie ma, ale w sklepie coś się znajdzie.

4. friends
100 tysięcy smsów, rozmów na gg oraz odwiedziny czwórki.
it's time to say goodbye to our beloved summer


konkluzja
z perspektywy całego dnia najbardziej cieszę się z salwy super śmiechu radości mojego instruktora, który nauczył mnie wszystkiego. nie spodziewałem się takiej reakcji.
krzyśku, niech ci ziemia lekką będzie. zdrowie dobrego nauczyciela i zdolnego ucznia! :)
dziękuję wszystkim którzy przyczynili się do takiego finału sprawy.

niedziela, 11 września 2011

9/11

bardzo surowa i niedopracowana wersja.
hołd wszystkim rodzinom dotkniętym tragedią.
----------------------------------




w pośpiechu wybiegasz z pracy. wiesz tylko, że twoja żona akurat tego dnia była w tym budynku.


gdzie on może być? u pawła, na pewno u pawła.
- halo, pani pomnikowa? mówi ojciec kamila.
- tak, pan cecuła? kamil jest u nas, oglądają z pawłem telewizję, i właśnie się dowiedzieli co się stało. przyszłam za późno.
- proszę dopilnować żeby został w domu, będę za 10 minut.

----------------------------------

- wsiadaj kamil, jedziemy do siedziby jej firmy. trzeba mieć nadzieję. może zdążyła wyjść.


----------------------------------

siedzisz przy kominku popijając whisky i zatapiając się w muzyce.
zauważasz, że stoi w drzwiach.

- to była ulubiona płyta twojej matki.
w jego oczach pojawiają się łzy.
- czego ci nalać?
- to samo co sobie.
siedzicie na dwóch końcach kanapy słuchając w kółko tego samego albumu.
on w końcu zasypia. przykrywasz go kocem i sam też idziesz spać.


-------------------------------------

- tato, dlaczego śpisz w gościnnym?
szybko wycierasz łzy.
- nie mogłem zasnąć w naszej sypialni.
- tato?
- słucham synu.
- co teraz będzie?
- wiem że to ciężkie i trudne. wiem. damy sobie radę. spójrz na siebie, jesteś już mężczyzną. będziemy sobie pomagać jak najlepsi przyjaciele. we wszystkim, obiecuję. a teraz idź spać, już prawie czwarta, a o 12 musimy iść do...
- ale... ale ja nie chcę. boję się trochę. co jeśli ciebie rano nie będzie?
- nie bój się, nigdzie się nie wybieram - całe życie przede mną, razem z tobą. wszystkiego cię nauczę, pokażę co tylko będę mógł. odnośnie jutra, jeśli nie chcesz, nie musisz być na stypie. spotkaj się z przyjaciółmi lub zaproś ich do domu. spędź ten dzień jak tylko chcesz. i nie ma mowy o żadnej żałobie, matka z pewnością by tego nie chciała.

środa, 7 września 2011

wrześniowo

I

zmęczenie, lecz nie czas jeszcze na odpoczynek.
nie poddawaj się, walcz.
nie patrz w przeszłość, nie przewiduj też przyszłości.
daj z siebie wszystko i czekaj na reakcję innych.
może się zaskoczysz.


II

myslovitz

III

jesień nadeszła, nie mam siły się nią cieszyć.
ta przyjemność dopiero po 22 września.