piątek, 29 lipca 2011

23:21


notka jeszcze głupsza niż poprzednia. (czasem można wkleić totalne pierdoły ;p)

otuż pragnę ogłosić, że jest świetnie. rowerowe zmęczenie wysokie, za oknem pada i prawie już tu zasypiam. znaczy się wieczorny czill na maxa.

jutro w końcu będzie czas na odwiedziny ulubionych blogów.
w planach także - poznanie nowych zespołów: foster the people, ...and you will know us by the trail of dead, friendly fires, glasser, the kills i może coś więcej.

pozdrawiam
nighty night

from interwebs

1. joker w formie


2. true, true


3. ja tam lubię swoje imię. żart wyborny.


4. epic

poniedziałek, 25 lipca 2011

piwo i nie tylko

jakoś w tamtym tygodniu atak na bar ze starą paczką. miło było znowu się z nimi zobaczyć i razem pośmiać. mamy zaplanowane wypady do rzeszowa i nad solinę by, jakby to ująć, nakurwić się w doborowym towarzystwie. bo z nimi to chyba najlepiej ;p

do meczu śląsk - dundee też piwo. przeszliśmy dalej! mam nadzieję że wszystkie 3 drużyny przejdą do faz grupowych lm i le. trzymam kciuki.
ps. 21 sierpnia zaczyna primera division.

porą wiosenną zdarzyło mi się poznać pewną dziewczynę. dziwnym trafem wpadamy na siebie co raz częściej. jest przyjemnie, na dodatek zaczyna właśnie studia we wrocławiu. imprezy są już zapowiedziane, mam także zaklepaną podłogę na nocleg. zobaczymy co z tego wyjdzie.

dziś także piwo, pewnie tylko we trójkę (reszta niech się goni). zobaczymy, czy uda się pojechać do nich w sierpniu. cel wiadomy, ale może i o finał harrego uda mi się zahaczyć w krakowie.

foo fighters - times like these
wasze zdrowie!

sobota, 23 lipca 2011

wrocław nocą

wieczorno-nocne zdjęcia wrocławia.
sky tower, 150 metrów w górę.
kliknij żeby powiększyć.






autor: abe
wszystkie zdjęcia (12): tutaj

czwartek, 21 lipca 2011

muzyka na każdy dzień

tak jak pan armstrong 32 lata temu stawiał swoje pierwsze kroki na nieznanej powierzchni księżyca, tak i ja stawiam pierwsze kroki w swoim nowym projekcie na nieznanych przestrzeniach serwerowych blox.pl: psychomusic.
raz dziennie jedna piosenka ode mnie. metal, techno, rock, pop - wszystko co możliwe i co w danym dniu mi gra :)

bawię się w to kilka dni i przyznaję że mi się podoba. prosty szablon, łatwa obsługa i dużo zapału.

zachęcam serdecznie, może akurat ktoś znajdzie coś dla siebie.

psychomusic.blox.pl (także w linkach po prawej)

niedziela, 17 lipca 2011

powroty part 1

prawie "home sweet home". ale staram się widzieć pozytywy.

tak na świeżo (i bez urazy kogokolwiek): w mieście jest wysyp dup (lasek/lachonów/pięknych kobiet) - totalne zatrzęsienie. jedna za drugą, a za nimi 4 kolejne.

przez powrót do domu powrócił piękny widok z okna i szum brzóz.

przypomniałem sobie co to wspinaczki rowerowe pod prawdziwe góry (nie zapominam też o epickich zjazdach).

zyskałem także pierwszą poważną opaleniznę.

dodatkowo - zaczynam kurs na prawko kategorii b. uważajcie na drogach! :p
powroty part 2:
september 2011

piątek, 15 lipca 2011

goodbye

09.07.11
czas pożegnań.


dziś pomacham mojemu rowerowi. pierwszy raz na studiach miałem swój własny wehikuł, bardzo się cieszę że postawiłem na swoim.

później pożegnam wrocław. będę tęsknił. bardzo. powrót końcem września.

z powrotem do domu żegnam się także z dobrą pogodą. w moich stronach jest dużo mniej słońca i o wiele więcej deszczu. w ciągu 4 lat spędzonych we wrocławiu tylko kilka razy zmuszony byłem do użycia parasola. prawdziwa magia.

pożegnałem także rok akademicki 10/11, pierwszy semestr magisterki. w plecy 1 z 4 matematyk. ale będę miał możliwość zrobienia jej nawet na ostatnim semestrze. będzie dobrze.

stracę także wolność. koniec z siedzeniem do 4 rano, głośnym słuchaniem muzyki, codziennym piciem i wracaniem do domu o dowolnej porze.
co zyskam?
to się okaże.

sobota, 9 lipca 2011

noc, rower, wrocław.

właśnie wróciłem z prawie dwugodzinnej wycieczki po mieście.

ogólnie to banan na gębie :) objeżdżając miasto spotkałem tyyyle ładnych ludzi! ach! och! rynek, słodowa, ogród botaniczny i okolice. te światła odbijające się w odrze, uśmiechnięte grupy istot ludzkich i przyssane do siebie pary.

pedałując klaskałem sobie jak debil jakiś (jazda "bez trzymanki" opanowana na poziomie expert). w drodze powrotnej wały - ciemno całkowicie - to sobie podśpiewywałem. a co!


wrocław jest piękny.


pozdrowienia dla dziewczyny przez którą prawie się wyjebałem :)

aktualnie siedzę sobie z piwkiem, obok wiatrak a z głośników płynie jakiś poprock.

these are the moments that we never will forget

if there's a reason to be happy all the time
than here's to paradise
we found it in our minds

slow kids at play - bonefire

piątek, 8 lipca 2011

ubiór - debata

to firmie powinno zależeć na wyglądzie pracownika, ale chodzi tu raczej o ludzi mających bezpośredni kontakt z klientem/mediami etc.
nie wyobrażam sobie natomiast klepaczy kodu bardzo renomowanej firmy w garniakach podczas 30 stopniowych upałów.

czy przeszkadza nam, kiedy kolega/koleżanka z pracy wygląda jakby przyszła na plaże?
nie

kuchnia polska - debata

z naszej kuchni uwielbiam pierogi, barszcze, gołąbki... ogólnie - jest smaczna i lubię ją.

ale równie dobrze lubię włoską pizzę i pastę, amerykańskie burgery, tureckie kebaby, itp. w każdej kuchni znajdzie się coś wybitnie smacznego. więc czy kuchnia polska może być atrakcyjna dla cudzoziemców? jak najbardziej tak. na tegorocznym openerze coldplay zajadał się barszczem, czyli posmakowało.

se7en

padało. zrobiłem szybki przegląd pokoju.

głośniki - bez nich nie ma życia na tej planecie.
otwieracz do piwa - a bez niego nie ma picia. można też przypiąć do kluczy i w plener.
komputer (łącznie z całym osprzętem) - oglądanie, słuchanie, czytanie, granie.

odtwarzacz - alternatywne źródło muzyki.
łóżko (a w zasadzie jego "skrzyp-free" połówka) - gdy już się zmęczę, mogę na nim odpocząć.
kaloryfer - w zimie od ścian ciągnie zimnem, więc w pokoju mam 2 sztuki.
lustro - tak, mam w pokoju małe lustro. rano warto się w nim przeglądnąć przed opuszczeniem swej jaskini. by nie wystraszyć współlokatorów oczywiście.