pierwszy wrocławski i po-selectorowy koncert 2013 roku. kilka poprzednich jakoś przepuściłem między paluchami. tego jednak nie.
na tapetę poszedł łąki łan. spodobali mi się na openerze, więc stwierdziłem: idę.
pała łan, pała łan, pała łan, łan pała!
(one power)
występ był dobry, energetyczny, kwiaty leciały ze sceny (w tym 2 chryzantemy w doniczkach :D), dużo przebierania, skakania i bitu.
na minus alibi, czyli upał i brak klimy (no chyba że aż tak odzwyczaiłem się od klubowych koncertów), wpuszczanie ludzi ze szkłem pod scenę/w publikę, no i nagłośnienie średnio na jeża.
generalnie jednak - na plus.
co to za uczucie
co za stan
następne w kolejce - cała góra barwinków lub desert carnival 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony