środa, 15 sierpnia 2012

happy birthday to me

zacznę od tego, że stuknął mi kolejny roczek. 24 jeśli dobrze liczę.
dalej mam kiełbie we łbie, milion pomysłów na sekundę na zmianę z pustką w głowie. problemy są - nowe i stare, ale one zawsze będą. i ma je każdy. przecież "jakim samochodem dziś się polansuję po mieście" to też problem.
mimo wszystko jestem zadowolony. znam fajnych ludzi, staram się robić to co lubię. to dużo.

dzień minął spokojnie. przyznam, że początkowo dość smutno. ktoś kto jest na miejscu składa mi życzenia na fejsbuczku. no bitch please & fuck off.
ale stwierdziłem, że się nie dam i że dzień będzie dobry. a jaki jest najlepszy sposób żeby ujarzmić faceta? dożołądkowo i smacznie, do tego za darmo. więc do dominium na darmową, urodzinową minipizzę. dla mnie wcale taka mini nie była, w sam raz na obiad :)
prawie dwie godziny szwendałem się po rynku. były bańki mydlane. dużo. wygrzałem się w słońcu, zrobiłem parę zdjęć.
w biedronce zaczepiła mnie jakaś dziewczyna. spokojnie, spokojnie - była wstawiona :D wszak trzeźwe na mnie nie lecą! :) stojący z nią chłopak chciał porwać kasjerkę na melanż. pocieszni na prawdę, uzupełniali stan alkoholu.
spotkałem ich w drodze do domu - grali i tańczyli, lub po prostu bawili się muzyką. coś tam dostali ode mnie. "ej, to ty, ten ze sklepu! dzięki!"

a później przyjechał prezent (w zasadzie pięć + bonusy). mhm.
krasnale też się wygrzały

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony