poniedziałek, 23 lipca 2012

i'm here to stay

chyba najlepszy teledysk który wyszedł w przeciągu ostatnich 10 lat.
jak dziś pamiętam popołudnia spędzone przed tv w oczekiwaniu na rock listę (stara dobra viva). na szczycie znowu korn.
pamiętam przypływ energii tuż po skończonej piosence - jakby było mnie co najmniej czterech w jednym ciele.
pamiętam jak mamuśka kazała ściszać i wyłączać.
ale nie - pozwoliłem zakodować się w mojej podświadomości każdej kolejnej klatce videoklipu.

to już 10 lat od premiery untouchables korna. nie pomyślałbym wtedy, że będę ich fanem przez całą dekadę. pewnie zostanie mi już do końca życia :)

wracając do sedna sprawy - audio nie jest najlepsze, na dodatek ocenzurowane. ale w tym wypadku chodzi o klip.
zobaczcie sami co mnie tak skrzywiło za młodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony