sobota, 3 marca 2012

sobota

po wczorajszym "koncertowaniu" i kolejnych piwach, na tapetę poszły seriale. wisienką na torcie okazała się powtórka harrego drukarki, a w zasadzie ostatniej części jego przygód. tym razem w 2d.
obudziłem się przed 9 - "sam z siebie". żadnych budzików czy coś, ale nagle przypomniałem sobie: mam nakarmić kota. się chyba podświadomie przejąłem pchlarzem. wstałem, żreć dałem i po chwili w łóżku wylądowałem.
kolejna pobudka po 13. pogoda piękna, słońce, ciepło, idę biegać! po powrocie obiad i znowu łóżko.
po 20 obudził mnie you-know-who, bo kurwa bulwers na byle gówno. i kurwa całe mieszkanie musi wiedzieć. kurwa. a złość piękności... wait, what?
lecz mojego dobrego humoru nic dzisiaj nie zniszczyło. dalej dredg i coldplay.

a dziś w nocy przyjedą gołąbki, mięcho, ciasto i inne cuda! wczoraj przelew, dzisiaj jedzenie. jakie to miłe.
miłej resztki weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony