bitches be bitchin'
tegoroczna jesień jest dla mnie gorąca i rekordowa.
samą końcówką października paradowałem po północy w samej bluzie, w grudniu natomiast zdarzało mi się spać przy otwartym oknie.
nigdy, podkreślam nigdy, nie było jeszcze tak ciepło.
a poza tym, i czarnym piątkiem jakoś leci (swoją drogą chyba najgorsze mikołajki ever).
na koncertach byłem dwóch XD
cała góra barwinków i fair weather friends. i na jesień chyba będzie musiało wystarczyć. kabona sama przeobrażała się w alkohol, szkoda tylko że po dosyć niekorzystnych stawkach.
dużo smsów do odpisania. jak żyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony