czwartek, 3 marca 2011

march (of the living)

staram się nie pisać gdy jest gorzej, więc chyba już mogę. <br />
problemy były. z przejściem na tryb dzienny. ból głowy, ciągła senność itp. był też lekarz (stara historia z palcami). ale to tyle.<br /><br />
co w domu? a zimno.<br />
brak ogrzewania rekompensuje kolejny słoneczny dzień. a w niedzielę, to nawet na spacerze z mastodonem byłem. lubię wały.<br /><div align="right">
w głowie ciepła, majowa noc.<br /></div>
<br />
na uczelni jest tak so-so. głupia i zła matma. a na dodatek niemiecki. ja! ja! nigdy w życiu nie przypuszczałem, że będę się uczyć tego okropnego języka. no ale. coś trzeba było wziąć, żeby nie zaliczyć zgonu na kolejnych semestrach. na hiszpański i tak nie udałoby się wcisnąć. tłumaczę sobie że odległość, że otwierają rynek pracy, że zarobki. może kiedyś w wielkiej desperacji. może. przecież będą umiał się dogadać. zrozumiem gdy poproszą o kawę :]<br /><div align="right">
3 pączki i piwo. a co!<br />
----------------------------------------------------<br /><br /><div align="left">
dochodzę do siebie. jeszcze kilka dni i będzie dobrze.<br /><div align="right">
<span class="orth">hasta mañana</span>!
</div>
</div>
<div align="center">
<img src="http://mordred.ovh.org/rand14.jpg" alt="" /></div>
</div>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony