wtorek, 15 marca 2011

a job

zadzwoniła dziś mama. okazuje się, że w moim rodzinnym mieście (i okolicach) jest poważny deficyt ludzi z moim wykształceniem i zainteresowaniami - co wprowadziło nas oboje w lekki szok. taki pozytywny.

mamuśka praktycznie świergotała przez telefon. mam zaklepaną rozmowę gdy przyjadę do domu na święta, padły nawet propozycje pracy na długi weekend i wakacje. wypytała nawet o zarobki (cała ona). troszczy się o synia ;]

tak więc plany na wakacje powstały bez mojej większej ingerencji - bardzo mi to odpowiada.
+ będę robił to co lubię
+ nie będę musiał płacić za utrzymanie
+ będę miał swój rower
+ prawdopodobnie zrobię prawo jazdy

vs.

- 3 miesiące mieszkania z rodzicami
- życie w 10-cio krotnie mniejszym mieście (ech, cywilizacja)

żeby było jasne: nie napalam się nie wiadomo jak, bo wiadomo jak w życiu bywa i jacy potrafią być ludzie.
but still, this info made my day.
jestem ciekawy co pomyślę o tej notce, gdy przeczytam ją za dwa miesiące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

proszę wybrać 'nazwa / url' by wpisać adres swojej strony