---------------------------------------------------------------------- 13.02.2012
sezon 10, początek semestru. ostatnia szansa na realizację wszystkich
wymarzonych pierdół.
zacząłem dobrze, bo od koncertu. tides of nebula i hey w eterze. wszyscy
brzmieli dobrze. bass na miłość, uwaga, ratunku, pomocy - eargasm.
kasia potrafi piszczeć wysoko, przenikliwie i czysto. a po koncercie
desperados - miód na rozgrzane gardło.
aktualnie słucham lao che - muszę sobie przypomnieć co nieco, żeby mieć
na czym zdzierać głos w piątek. marzy mi się koncert z lat 2005-2007,
gdy grali prawie całe powstanie i dużo guseł. ach.
------------------- 18.02.2012
mimo małego spóźnienia na koncert lao che, jestem z niego zadowolony :)
zagrali połowę powstania, brzmieli dobrze. są jednak dobre polskie
zespoły. czekam na majówkę na słodowej. po lao che grali: voo voo i lech
janerka.
voo voo to ewidentnie nie mój gust, nie podobało mi się. inni ludzie się
bawili, dobrze dla nich. w połowie występu publika zaczęła topnieć. na lechu janerce, który wypadł dużo lepiej, było już bardzo kameralnie.
dodatkowo: hala stulecia od środka jest jeszcze ładniejsza, niż z
zewnątrz. mapping kopuły dupy nie urwał, ale audio było ciekawe.
wiosna przede mną. ostatnia studencka. majówka, ursynalia i pewnie kraków.